Czas na uśmiech – 2. edycja wyjątkowej sesji fotograficznej

Mimo choroby nie trzeba zapominać o fryzurze, sukience i szmince na ustach. A przede wszystkim ustach w uśmiechu. A jednak w natłoku wizyt u lekarza, kolejnych badań i operacji trudno znaleźć czas na celebrowanie kobiecości. Dlatego nasza fundacja po raz kolejny tym się zajęła – zorganizowaliśmy czas i przestrzeń, dzięki któremu panie chorujące
na raka, były przede wszystkim nie chorymi, a uśmiechniętymi kobietami!
To była wyjątkowo gorąca niedziela. W przenośni i dosłownie! Mimo klimatyzacji, w hotelowych wnętrzach było upalnie i duszno. Nic dziwnego, wypełnione byly uwijającvymi się w pocie czoła makijażystkami oraz fryzjerkami, a przede wszystkim paniami cierpliwie czekającymi na swoją kolej. Mimo niesprzyjających warunków pogodowych i godzin
czekania, nie było słychać narzekań. Przeciwnie, co chwilę któraś z pań wybuchała śmiechem. Atmosfera wydarzenia przypominała spotkanie przyjaciółek przy kawie i pogaduchach. Co rusz z ich ust słychać było kolejne komplementy: “Nie poznałam Cię! Wyglądasz zjawiskowo!” – zachwycały się jedna drugą.
W istocie, kolejnej uczestniczki spotkania, która wychodziły “gotowe” spod ręki fryzjerki lub makijażystki przypominały raczej gwiazdy zmierzające na czerwony dywan, niż pacjentki oddziałów onkologicznych. Teraz nie zmierzały ani do lekarza, ani przed tłum paparazzi, choć jednak przed obiektyw aparatu. W oddzielnym pokoju, specjalnie zaaranżowanym na tę okazję, czekała już na nie pani fotograf. Każda z pań miała własną sesję i czas, w którym była w centrum uwagi – jako kobieta. Różne stylizacje, pozy, kadry, jeden cel – dać paniom chwilę zapomnienia od tego, z czym zmagają się na co dzień. – Znów przekonałyśmy się, że naszym działaniem jesteśmy w stanie uszczęśliwić kobiety, pozwolić im się odkryć na nowo i pozbyć obaw. Moim zdaniem psychika odgrywa wielką rolę w procesie leczenia, ale także po nim. Jest ona elementarną częścią nas, a często ją zaniedbujemy, troszcząc się o inne aspekty.

Dlatego tak ważne jest to by potęgować to uczucie piękna, samoakceptacji i też powodować odkrywanie się w innym świetle niż tym codziennym – mówi Sonia Heinen, organizatorka sesji i współzałożycielka UNIKUM.
Mimo, że dla zdecydowanej większości pań była to pierwsza sesja w ich życiu, ani jedna nie miała problemu z wcieleniem się w rolę modelki. Chyba największej tremy przed obiektywem doświadczyła uczestniczka Ewa, która (podobnie jak większośc pań) dowiedziała się o sesji z internetu i pod wpływem impulsu wysłała zgłoszenie. – Jeszcze wczoraj był tak duży stres, że nie spałam do 3 w nocy, nie mogąc zdecydować, co powinnam na siebie założyć. Ale ten stres już teraz mija, gdy spotkałam się z panią fotograf. Przyjechałam, bo zdjęcia z poprzedniej sesji wzbudziły we mnie po prostu zachwyt. I ja również chciałabym mieć tak piękną pamiątkę – opowiada Ewa.
Tego typu przedsięwzięcie to również niemałe wyzwanie dla samej fotografki, która spotyka swoje modelki po raz pierwszy dopiero na miejscu. W krótkim czasie autorka zdjęć musi każdą z pań poznać, wyczuć i przede wszystkim nawiązać jakąś więź. Tak, by zdjęcie uwydatniało duszę, niepowtarzalną osobowość pań.

-Z każdą panią współpracowało mi się dobrze, a wręcz wspaniale! Wszystkie przyszły do mnie z niesamowitą energią, odwagą i pewnością siebie! Im doświadczenie nie było potrzebne, bo miały coś lepszego w sobie! Niektóre próbowałam wyczuć, lekko ośmielić, ale większość z nich była absolutnie otwarta! – mówi Karolina Świdzikowska, fotografka
związana na stałe z UNIKUM, która po raz drugi podjęła się wyzwania.
Jak widzą to same uczestniczki? Tak o swoich wrażeniach mówi jedna z nich, Justyna, młoda mama, która walczy już z kolejnym rakiem w życiu: – Jestem mile zaskoczona jak wszystko było przygotowane idealnie i profesjonalnie. Przed obiektywem poszłam na żywioł. Nie czułam skrępowania, bo kobieta przed kobietą nie powinna się krępować. Tym bardziej, że tu jesteśmy w naszym gronie. Wiemy po co tu przyszłyśmy i wiemy na co chorujemy. Dlatego tu nikt nie zerkał na mnie dziwnym wzrokiem, mimo że jako jedyna nie mam włosów na głowie. Mogłam poczuć się “normalnie” i wychodzę z sesji z 3 razy lepszym humorem, niż
zazwyczaj.
Z takim samym entuzjazmem wypowiada się Elżbieta, która przybyła na sesję z dwiema koleżankami – Agnieszką i Iwoną z Będzińskiego Stowarzyszenia Amazonek. – W stowarzyszeniu mamy liczne spotkania sportowe, z dietetykami, psychologami, ale takie doświadczenie to coś zupełnie innego. Chciałyśmy zrobić dla siebie coś przyjemnego, tym
bardziej, że nigdy do tej pory w takiej akcji nie uczestniczyłyśmy. Prawda jest taka, że nawet nasi bliscy nie wiedzą przez co przechodzimy w trakcie choroby, jak ona na nas wpływa jako kobiety. Ale my tutaj siebie rozumiemy i dlatego chyba jest taka swobodna atmosfera, bez
wstydu, bez dystansu.

Pierwsza edycja sesji minęła pod znakiem śmiechu, luzu i wzajemnej afirmacji. Ale też kosztowała sporo wysiłku, a także nerwów, gdyż przesuwana była dwukrotnie ze względu na pandemiczne obostrzenia. A jednak najwięcej emocji u organizatorek wzbudziła obecność
jednej z makijażystek, która kilka lat temu malowała jeszcze ich żyjącą mamę – Wróciły do mnie mocne wspomnienia z mojego i Darii ślubu, kiedy to Monika malowała naszą mamę. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie jak wiele znaczy, że kobieta czuje się zadbana i piękna.
To niesamowite, ale podczas naszej sesji widziałam mamę w tych kobietach. Z sesji panie wychodziły nie tylko z większym uśmiechem i pewnością siebie, ale też z upominkami od firm, które wsparły całą akcję. A jednak uczestniczki sesji to nie jedyne osoby hojnie obdarowane tego dnia! – To, co chyba najbardziej mnie poruszyło to reakcje makijażystek i fryzjerek, które poświęciły swój czas za darmo, a wyszły z tego tak bardzo
ubogacone. To jest jest w tym wszystkim najbardziej niesamowite, bo choć akcja jest dla pań chorujących onkologicznie, to finalnie daje pozytywnego kopa wszystkim, którzy w tym uczestniczą! – mówi Daria, druga siostra założycielka. I wtóruje jej Sonia: – Tego typu przedsięwzięcia sprowadzają nas na ziemię, możemy się przewartościować i docenić to, co mamy. Wiele pokory mnie uczą te niezwykłe kobiety i jestem za to bardzo wdzięczna!

-Gdy widziałam jak rosną im skrzydła podczas naszego eventu, rosły one także mnie – wieńczy Karolina, fotografka, która podchodzi do sesji z wielkimi emocjami, jako że sama również straciła mamę w walce z rakiem.
Podczas gdy uczestniczki z niecierpliwością wyczekiwały na efekty swojej sesji, kolejne już oczekują 3. edycji! Odzew związany z akcją przechodzi najśmielsze oczekiwania organizatorek! – Panie piszą do nas, by zapisać się na kolejną edycję. To już jest ogromnym potwierdzeniem, słuszności tej sprawy. Przygotowanie takiej sesji, to jednak wielki nakład czasu pracy, jesteśmy mała fundacją i mamy bardzo skromny budżet. Musimy liczyć na wiele wspaniałych ludzi, którzy podzielą się swoimi umiejętnościami i talentem.
Dlatego ogromne podziękowania należą się wszystkim darczyńcom i zaangażowanym w sesję. Dziękujemy:
➢ Hotel Silvia Gold
➢ Salon Iwona
➢ Monika Kijak Make Up Artist
➢ Katarzyna Kowol MakeUp&Beauty
➢ Karolina Świdzikowska – Lolajna Fotografia
➢ Kwiaciarnia “Kwiaty I”
➢ Słodkości Tusi
➢ Cukiernia Hania
➢ Sempre
➢ wolontariuszki UNIKUM